Cykl wpisów o Izraelu część 5

izrael-cz-5Arabowie nie maja szansy poczuć się w Jerozolimie jak u siebie. Izraelska władza traktuje ich jak intruzów czy wręcz jak potencjalnych terrorystów. Administracja gnębi rosnącymi podatkami za prowadzenie handlu a wojskowe patrole nieustannymi kontrolami. Codzienne upokorzenia są dla Palestyńczyków niczym sól sypana na ranę. Mimo to arabscy mieszkańcy Jerozolimy podchodzą do nich z większym dystansem. Bardziej pragmatycznie niż ich ziomkowie z Gazy czy z nad zachodniego brzegu. W świętym mieście każda ze stron zadaje sobie sporo trudu by nie naruszać delikatnej równowagi. Choć zdarza się, ze cierpliwość jednych wystawiana jest przez drugich na ciężką próbę, władza daje poczucie wyższości. Historia zahartowała arabów, przed setkami lat utracili oni prawo do stanowienia o tej ziemi i na dobrą sprawę nie odzyskali jej już nigdy. Po Osmanach nastali Brytyjczycy a po nich władza nowo powstałego izraelskiego państwa. Od niepamiętnych czasów bliski wschód pozostaje jedną wielką beczką prochu.

Warto zapoznać się także z: