Doliny i lasy Szwajcarii cz. 3

Lasy ochraniają zarazem mieszkańców dolin od obrywania się kamieni i odłamów skał, bo drzewa korzeniami swymi umacniają ziemię i nie pozwalają jej staczać się w doliny. Czasami jednak zdarzają się obsuwania całych boków gór, a wtedy i lasy nie mogą stanowić obrony przed nieszczęściem.

W r. 1806 d. 2 września pasterze, pilnujący bydła powyżej miasteczka Goldau, zauważyli w skale kilka świeżo utworzonych pęknięć; jednocześnie doleciał ich przeraźliwy łoskot spadających

kamieni. Przyzwyczajeni do podobnych odgłosów, nie zatrwożyli się na razie. Po chwili jednak niezwykły hałas wzmógł się od wewnętrznego drżenia ziemi, ptaki porzuciły swe gniazda, zwierzęta z trwogą poczęły uciekać w doliny, łudzi opanował nieopisane przerażenie. Ziemia poczęła się im z pod nóg usuwać i wraz z nimi lecieć w przepaść… Zdawało się, że nadszedł dzień sądu ostatecznego. Góra zasypywała miasto, a tumany kurzu wirowały w powietrzu. Najwyższe domy, drzewa i wieże kościelne zostały zasypane i zrównane z ziemią. Nie wielu łudzi zdołano odkopać i uratować, reszta zginęła, żywcem w ziemi zagrzebana. Obecnie śladu niema z pięknego miasteczka Goldau: trawa dziś na nim porasta, jak na olbrzymiej mogile.