Doliny i lasy Szwajcarii cz. 5

W połowie zeszłego wieku mieszkańcy pewnej wsi obudzili się wśród zupełnej ciemności i spostrzegli, że podczas nocy zostali zasypani śniegiem. Sąsiedzi ze wsi okolicznych zbiegli się na ratunek, ale niełatwym było odkopanie zasypanej wioski. Krzyki i jęki nieszczęśliwych nie dochodziły na zewnątrz, przeciwnie zaś zasypani śniegiem słyszeli każdy krok i każde uderzenie łopaty przychodzących im z pomocą łudzi. Przy usilnej pracy zdołano ocalić stu nieszczęśliwych, 60-ciu jednak zginęło pod śniegiem.

W Szwajcarii krąży mnóstwo opowieści o nieszczęściach, spowodowanych upadkiem lawin, i o cudownych ocaleniach.

Opowiadają np. jak pewien strzelec, wracając z polowania, zastał dom swój zasypany lawiną. Wewnątrz została żona z malutkim dzieckiem… Ścisnęło się żalem serce biednego człowieka; nie poddał się jednak próżnej rozpaczy, lecz natychmiast pomyślał o ratunku. Wezwał sąsiadów i na ich czele wziął się do odkopywania. Straszna była to praca. Gdy odkopali kawałek drogi, obrywał się śnieg po bokach i zasypywał pracujących. To znów w dzień śnieg topniał, a w nocy zamarzał, tworząc trudną do przebicia skorupę.